Pewnie wiele z Was slyszalo o niesamowitych kosztach leczenia w Stanach Zjednoczonych, ktore sa po prostu jakims szalenstwem! Szpitale sa piekne, swietnie wyposazone, a lekarze to najwyzszej klasy specjalisci. Porownujac szpital polski i amerykanski to generalnie nie ma czego porownywac... polskie szpitale bardzo odstaja od tutejszych realiow... Teoretycznie wydawaloby sie, ze skoro amerykanskie szpitale sa tak wypasione... no to ktos musi za to zapalcic... Niestety nie kazdego tu stac na nie posiadanie ubezpieczenia i placenie tysiecy dolarow za rachunki medyczne... Wiekszosc Amerykanow posiada ubezpieczenia, ktore pokrywaja koszty leczenia. Ja w Stanach zawsze mialam ubezpieczenie i w zasadzie go nie uzywalam... Po przylocie do Nowego Orleanu w zeszlym roku na skutek ogromnej zmiany temeperatury miedzy Warszawa, a Nowym Orleanem dostalam anginy, w zwiazku z czym udalam sie do lekarza... Potem zawsze co miesiac to ubezpieczenie bylo, ale tylko "Just in case"... az ktoregos miesiaca po prostu zapomnialam przedluzyc ubezpieczenia i zgadnijcie co...? no oczywiscie zlosliwosc losu i "Emergency room"... Musialam udac sie do szpitala, nie bylo wyjscia... Zostalam swietnie i szybko obsluzona... ale potem balam sie podejsc do skrzynki pocztowej i otworzyc koperte z rachunkiem ze szpitala... Z amerykanskiego szpitala zawsze przychodza trzy rozne rachunki za jedna wizyte. Pierwszy rachunek za glownego lekarza, drugi za pielegniarke, lub pielegniarza, a trzeci za sprzet i leki, ktore zostaly uzyte, aby pomc pacjentowi... Za podanie mi dwoch ibupromow podliczono mnie $600!!! Opakowanie z 60 tabletkami ibupromu zwykle kupuje za $1 w moim ulubionym DOLLAR TREE:) ale ibuprom podawany w amerykanskim szpitalu to jak widac inna bajka:) Majk mnie uprzedzal w szpitalu, gdy podawali mi ibuprom ile zaplace za te tabletke... nie wierzylam... ale jest to najprawdziwsza prawda, opisana na rachunku medycznym:) Oczywiscie nie bede juz wspominac kwoty za lekarza i pielegniarke... To byla droga lekcja, ktora nauczyla mnie, zeby juz nigdy wiecej nie zapomniec przedluzyc ubezpieczenia:) Przez jakis czas w Stanach ubezpieczala mnie polska firma... Teraz ubezpiecza mnie Blue Cross i Blue Shield. Bardzo dobra, renomowana, amerykanska firma, z ktora ubezpiecza sie wiekszosc Amerykanow. Maja swietne oferty, przerozne pakiety na kazda kieszen. Ja dosc szybko nabylam swiadomosci prowadzenia zdrowego trybu zycia, zdrowego odzywiania i chronienie swojego zdrowia... Bedac w Polsce chcialam zaszczepic sie na odmiane wirusa HPV, odpowiedzialna za rozwoj raka szyjki macicy... W Polsce szczepionki te nie sa refundowane, kosztuja od 1500zl do 2000zl.. Najlepiej powinno sie poddawac tym szczepieniom dziewczynki okolo 14 roku zycia, przed rozpoczeciem aktywnosci seksulanej, wtedy jest pewnosc, ze szczepionka zadziala na 100%. W pozniejszym okresie tez nie jest jeszcze za pozno... istnieja szanse, ze wirus HPV samoistnie sie oczysci, a kobieta dzieki szczepionce nie zachoruje na raka szyjki macicy. Ja mialam taka swiadomosc wczesniej... ale albo nie mialam czasu, bylam ciagle zabiegana, albo mialam akurat jakies inne przedsiewziecie finansowe w zwiazku z czym szczepionke odkladalam na pozniej... Ostatnio bedac juz w Stanach udalam sie do Health Department na coroczne kobiece badania i zapytalam ile wraz z moja ubezpieczeniowa znizka kosztuje szczepionka przeciwko wirusowi HPV, gdyz normalna cena bez znizki to okolo $500, czyli podobna cena jak w Polsce... Zostalam niesamowicie mile zaskoczona! Pani poinformowala mnie, ze koszt szczepionki to tylko $20, przy mojej znizce! Oczywiscie od razu zaplacilam za szczepionke i poddalam sie szczepieniu. Bylam strasznie podekscytyowana taka dobra wiadomoscia. Szczepionke wykonuje sie w 3 sesjach, w opdowiednich odstepach czasu, w zwiazku z czym jeszcze dwie przede mna:) Juz nie moge sie doczekac:) Pomijajac cene... Szczepcie sie dziewczyny! Warto czasem odzalowac troche pieniedzy, ale zainwestowac w swoje zdrowie, ktore naprawde jest najwazniensze! :) Apropos szczepien w Stanach... Istnieje tutaj taki elektroniczny sytem szczepien, dzieki ktoremu kazdy lekarz, w kazdym miejscu w Stanach Zjednoczonych ma wglad do historii szczepien pacjenta:) Wniosek z mojej dzisiejszej opowiesci taki, ze Bron Boze nie udawaj sie do USA bez ubezpieczenia, co juz kiedys chyba w jakims poscie wspominalam... a jak mieszkasz w Stanach i ubezpieczasz sie z amerykanskimi firmami, to mozna zrobic czasem dobrego dila:)
Milego dnia wszystkim!