Monday, April 4, 2016

NOWY ORLEAN, raz jeszcze!/NEW ORLEANS, once again!

WITAJCIE W KWIETNIU!

Tak jak w tytule postu, dzisiaj znowu o Nowym Orleanie :D Ten temat nieustannie przewija sie na moim blogu, moze nawet do znudzenia, ale tak juz sie dzieje, ze i my ciagle tam wracamy i ciagle jest cos nowego, czym mozna stamtad sie podzielic...:) Nowy Orlean to ukochane miasto mojego meza! Majk byl w wielu stanach, mozna powiedziec, ze cale USA to ma w "jednym paluszku". Nie znosi Nowego Jorku, nie przepada za Miami i w ogole wiekszymi miastami, jest wrogiem Kalifornii, ale do Nowego Orleanu zawsze wraca z wielka przyjemnoscia, moze dlatego, ze troche tam mieszkal:) Nowy Orlean to tez poczatek NASZEJ wspolnej historii, dlatego ja tez mam do tego miasta sentyment...:) Tak jak wspominalam wczesniej obecnie przebywamy w Baton Rouge w stanie Luizjana ze wzgledow czysto biznesowych, ale kiedy mamy chwile wolnego czasu, staramy sie nie siedziec w hotelu, ale zrobic cos fajnego, pojechac gdzies, zobaczyc cos nowego, zjesc jakis miejscowy specjal, pospacerowac i generalnie milo spedzic czas:) W miniona sobote po poludniu pomyslelismy, ze pojedziemy do srodmiescia Baton Rouge troszke pozwiedzac obiekty, ktorych nie widzielismy wczesniej... Opuszczajac nasz hotelowy apartament mielismy plan, ze nasz cel to Baton Rouge, natomiast kilka minut pozniej, kiedy opuscilismy budynek hotelu, doslownie przed samym wejsciem do samochodu moj maz zapytal mnie: "A moze by tak pojechac do Nowego Orleanu dzis?", ja zastanawialam sie przez kilka sekund, po czym stwierdzilam: "Jedziemy do Nowego Orleanu!". Tym sposobem sobotnie popoludnie i wieczor spedzilismy w tym pieknym miescie, nieusatajcej zabawy...:) Dystans miedzy Baton Rouge, a Nowym Orleanem wynosi okolo godziny jazdy samochodem. O tej porze w sobote ludzi bylo tam mnostwo! Do restauracji i kawiarni doslownie ustawialy sie kolejki ludzi! Byl to niesamowity widok, jak zdeterminowanym trzeba byc, zeby czekac w kolejce do restauracji :D Znalezienie miejsca parkingowego gdzies przy ulicy graniczylo z cudem, dlatego zaparkowalismy na jednym z miejskich parkingow, ale te tez byly zapelnione. Nasza wycieczke rozpoczelismy od zobaczenia najstarszej, katolickiej katedry w USA, a mianowicie katedry Sw. Ludwika, ktora znajduje sie przy placu Jana Pawla II w Nowym Orleanie. Zrobilismy sobie tez kilka zdjec nad rzeka Mississippi, a potem udalismy w kierunku Bourbon Street, czyli  serca French Quarter w Nowym Orleanie. Zasada jest taka- Na Bourbon Street nie mozna funkcjonowac na trzezwo, gdyz moze to byc irytujace, a wrecz kolokwialnie piszac wkurzajace! :D Wszyscy tam sa pod wplywem alkoholu, albo po prostu pijani, dlatego nalezy sie "znieczulic", zeby nie przejmowac sie niektorymi spolecznymi zachowaniami tam, typu ocierajacy sie o czlowieka pijani ludzie, mozna tez zostac przypalonym papierosem, dziwne stroje, albo po prostu biegajacy nago ludzie, krzyki, wrzaski, glosna muzyka... Jak ktos nie jest przyzwyczajony, to rzeczywiscie moze zostac przebodzcowany tam, ale jest to specyfika tego miejsca od wielu, wielu lat i to miasto z tego slynie, dlatego po prostu trzeba to uszanowac:) Bourbon Street ma tez bardzo specyficzny zapach alkoholu, papierosow i marihuany.  Ja juz wyroslam z imprezowego trybu zycia, a zamaist tego preferuje raczej odglosy natury, dlatego w momencie wejscie na Bourbon Street stwierdzilam, ze natychmiast musze sobie kupic jakiegos drinka, bo na trzezwo nie wyrobie tu :D W Nowym Orleanie na French Quarter mozna legalnie chodzic po ulicach z wszelakim alkoholem w reku. Znowu narobilismy zdjec :D Zjedlismy pyszny obiad na balkonie jednej z restauracji, sluchajac muzyki jazzowej, ktora rozbrzmiewa tam wszedzie... Przypominam, ze balkony ze zwisajaca roslinnoscia to tez znak rozpoznawczy Nowego Orleanu i French Quarter... Ja zjadlam nadziewane/zapiekane owoce morza z ryzem i czarna fasola, natomiast Majk zjadl burgera z frytkami ze slodkich ziemniakow. Wypilam THE HURRICANE, czyli huragan, jeden z typowych nowoorleanskich drinkow, a Majk jego ulubione piwo, Guinness. Jedzac obiad ogladalismy przechodzace przez Bourbon Street slubne parady, nowozencow i gosci w eskorcie policji. Spedzilismy bardzo mily czas w Nowym Orleanie i nie mozemy sie doczekac, zeby znowu tam sie wybrac, a wszystkim tym, kotrzy planuja zwiedzanie USA polecam, aby w swoim planie nie pomineli wyzej wspomnianego miasta, bo naprawde warto zobaczyc to znane na calym swiecie miejsce! 

Posty, w ktorych pisalam o Nowym Orleanie:




Rok temu na blogu:



Milego dnia!

Marta
                                                                                                                                                                 

HELLO IN APRIL!

Today again about New Orleans, same as in title :D This subject continuously appears on my blog, maybe it is sometimes boring, but we also often come back there and there is always something new about this place to share with you...:) New Orleans is my husband's beloved city! Mike was in many states, he knows US like his own pocket. He hates New York, he does not like Miami so much, and generally he does not like big cities. He is an enemy of California, but he always comes back to New Orleans with a big pleasure, maybe because he was living there for a while:) New Orleans is also a place, where OUR love story began, that's why I also have a sentiment to this city...:) As I mentioned before now we are staying in Baton Rouge in Louisiana, because of business, but whenever we have  free time we try to not sit in the hotel, and instead of that, we do something cool such as: go somewhere, see something, eat some local food, walk, and generally have a good time:) Last Saturday afternoon we thought, that we will go to downtown of Baton Rouge, to see some objects, which we did not see yet... We had a plan, that our goal is Baton Rouge, while leaving the hotel, whereas a few minutes later, after we left hotel building, right after we got to the car, my husband asked me: "Maybe we should go to New Orleans today?". I was thinking for a few second and I said: "Let's go to New Orleans!". This way we spent Saturday afternoon and evening in this beautiful city, where party never stops...:) A distance between Baton Rouge and New Orleans is about one hour of driving. This time, on Saturday there was a lot of people! People were standing in lines to restaurants and cafes! It was amazing view, how do you have to be determined to stand in line to restaurant :D Finding a place to park somewhere next to the street was almost a miracle, that's why we parked on one of the city parking, but they were also packed. We started our trip of seeing the oldest cathedral in the US, which is a St. Louis Cathedral, located on John Paul II square in New Orleans.  We took some pictures at Mississippi river and than we went into Bourbon Street direction, which is a heart of French Quarter in New Orleans. The rule is, that on Bourbon Street you can't be sober, because it can be irritating or even annoying! :D Everybody there is under influence of alcohol or they are just drunk, that's why you need to "callousness yourself" to not care about some of social behaviors such as: drunk people touch you, you can get burn with cigarette, strange outfits, or just naked people running around, shouts, screams, loud music... If you are not used that, you can really get over stimulated there, but it is characteristic for this place for hundreds of years. This city is famous of mentioned above things and we just need to respect it:) Bourbon Street has also a specific smell of alcohol, cigarettes and marijuana. I grew up of party life style and I prefer nature sounds instead, that's why when I entered a Bourbon Street I thought, that I immediately have to get a drink, because I am not going to feel well sober in here :D You can legally walk with different alcohol in your hands on French Quarter in New Orleans. We took bunch of pictures :D We ate a delicious dinner on balcony of one restaurant and during eating we were listening to jazz music, which resounds everywhere there... I just wanted to remind, that balconies with plants hanging on, it is a hallmark of New Orleans and French Quarter... I ate stuffed/roasted seafood with rice and black bean. Mike ate a burger with sweet potato fries. I drank THE HURRICANE, one of typical New Orleans drink, and Mike drank his favorite beer, which is Guinness. We were watching wedding parades of newlyweds and their guests in police escort, while eating dinner. We had such a nice time in New Orleans, and we already can not wait to go back there! I wish all of you, who plan a trip to the US, that you do not miss the city mentioned above on your list to see, because it is really worth to visit! 

Post, where I was writing about New Orleans:




One year ago on blog:



Have a nice day!

Marta











Katedra Sw. Ludiwka/St. Louis Cathedral











































THE HURRICANE





Pyszne jedzonko:)/Delicious food



I wspanialy deser!/And amazing dessert!





Uzdolniona mlodziez/Talented young people


Parada slubna/A wedding parade





 Miasto noca/City at night






No comments:

Post a Comment