Sunday, May 10, 2015

Dobry uczynek mojego meza:)/My husband's good deed

Dzis rano... bedac na stacji benzynowej Majk zauwazyl psa, rasy pitbull, ktory wygladal w dodatku tak jak nasz pies... Nie byla to jednak na szczescie nasza Sirena :D Suka probowala wyciagnac resztki ze smietnika... miala bardzo "powyciagane" wymiona, ktore mogly wskazywac, ze niedawno przyszly na swiat jej szczeniaczki... Majk kupil jej na stacji benzynowej zupe z puszki, ktora suczka po prostu wciagnela... Za pol godziny przejezdzajac kolo stacji benzynowej Majk znowu zatrzymal sie tam, aby sprawdzic czy pies caly czas tam jest... i rzeczywiscie suka caly czas tam byla... ukrywala sie gdzies w cieniu... Tym razem Majk przyniosl jej duzy kubek wody ze stacji benzynowej. Nastepnie przyjechal do domu i powiedzial mi, ze jes bardzo smutny z powodu tego psa ze stacji benzynowej... Zastanawial sie co zrobic, najchetniej by ja przygarnal, ale zdawal sobie sprawe, ze gdyby przywiozl druga suke rasy pitbull do domu to wybuchlaby wojna. Obawial sie tez, ze moze gdzies w poblizu suka zostawila szczeniaki i wyruszyla w poszukiwaniu jedzenia... Zastanawialismy sie co zrobic, zeby pomoc, a nie zaszkodzic. Zaproponowalam Majkowi, zeby przywiozl zwierze do domu, a jutro oddamy ja do Kontroli Zwierzat, zeby odpowiednio zajeli sie psem. W koncu Majk zabral jeszcze wiecej jedzenia i znowu pojechal na stacje benzynowa do psa... Pies nigdzie sie nie ruszyl, caly czas tam byl... Suczka byla przeszczesliwa po tym jak dostala wode, jedzenie i jeszcze troche pieszczot od Majka:) W miedzy czasie Majk zadzwonil do swojego kolegi z pytaniem, czy nie nie chcialby przygarnac pieknego pitbulla... Chlopak zgodzil sie bez wiekszego problem, gdyz wczesniej nie mial psa:) Pies dostal imie LUCKY :) Byl to na pewno jego szczesliwy dzien... Mamy tylko nadzieje, ze nie bylo tam gdzies w poblizu szczeniakow... :) Scenariuszy moglo byc wiele, ale wyszlismy z zalozenia akcja, reakcja...:)
 
 


No comments:

Post a Comment